Dzisiejszy dzień minął pracowicie. Przeczytałam cały wątek o agrowłókninie przeciw chwastom i upewniłam się w tym, co mi moja ogrodnicza intuicja podpowiadała
Zastanawiałam się np. jak tym krzaczkom posadzonym na agrowłókninie dosypywać kompostu, jak posadzić cebulki, jak ziemię wzruszyć od czasu do czasu. A sadzenie i przesadzanie to już naprawdę mnie wkurzało. Zdecydowałam, że na próbę zdejmę włókninę na rabatach przy tarasie. Jak próbowałam zagaić temat ze znajomymi to patrzyli na mnie trochę dziwnie. Jak na pierwsze emancypantki, co to zdejmowały gorsety
Niektórzy nawet podwójną warstwę dają tej agrowłókniny, a ja chcę zdejmować...?
Ale co tam, postanowione, zrobione
Na pierwszy rzut poszły jałowce. Ziemia pod agrowłókniną okazała się w miarę dobrej kondycji, mokra, bez chwastów.
Rozgrabiłam dobrze ziemię, zostawiłam, żeby się trochę przewietrzyła, podsypałam jesiennego nawozu. Potem rozłożyłam prasę i na to korę.