Aniu te piwonie są w 100procentach samoobsługowe. Nawet niespecjalnie je podlewam, bo wąż mi tam nie sięga, a z konewkami nie chce mi się chodzić. Mój teść je posadził kilkanaście lat temu i są kuloodporne. Jedną podagrycznik bardzo poprzerastał, ale i z nim rok w rok sobie radzi.
A ja dzisiaj zaatakowałam piwonię. Może jednak nie udało mi się całkiem jej wykończyć Tylko część wyrwałam.
Takie pięknisie nabyłam drogą kupna. Duże, okazałe. Postanowiłam zasadzić. I wyjmując z doniczki trach. Połowa została w ręku. Myślicie, ze da radę. Przeżyje ?
Takie okazałe macie te ogrody. Patrzam, patrzam i podziwiam. Ach