pomidorek za garażem
Ascot
pani kos przyleciała z wyżerą nakarmić póki co chyba męża, bo pisklaków jeszcze nie słychać. Musiałam udawać, że jej nie widzę, a ona udawała, że jej nie ma

. Wskoczyła do gniazda dopiero jak odeszłam. Nie chciała zdradzić gdzie jest. A jest w róży przy pergoli
i na samiuśki koniec cukinie. Lichutkie, ale zaczynają kwitnąć. Może jakoś przybyczą

. Daję im gnojówę z pokrzyw i z żywokostu.
Kto wytrwał, ten zuch