Ula wiem co czujesz, ja też mam finasowo do bani, drugie wesele mi się szykuje, dzieci chcą być na swoim
od teraz i teraz jest syna czas i nie czasu na ogród
do wrzosów jeszcze wrócisz, jak nie tera to później
Zawilce nie wszystkim spełniły oczekiwania, moje odmianowe też po zimie przepadły, chyba za mokro miały, teraz to już tylko pozostało nam podziwać to co jest niezawodne w ogrodach jeżówki
Dawno Cię nie było, się stęskniłam, lilie/grzybienie, rosną mi na całego..ale więcej liści mam jak kwiatów,
nie ma chętnego do wchodzenia do oczka, żeby odmłodzić karpy.
trawnik jest regularnie koszony przez syna, lipiec dostarcza nam deszczu w dobrych ilościach
...na skoszonym trawniku nie widać, ale mam ekspansywną koniczynę i kurdybanka, niestety...
nie narzekam, bo nie ma suszy
Moje mini liliowce do Twoich nie dorastają, jeszcze nie do końca zwalczyłam mszycę...jak b ędziesz dzilić,
czy wyrzucać to wiesz, że ja mam potrzebę
Pochwalę się są skrzynki
ale grunt pod skrzynki nadal nie jest przygotowany, w tym miejscu teraz rosną posadzone wiosną warzywa..
.plan jest taki, że jesienią je ustawimy i zmienimy ten mordor w sensowną, piękną i zdrową przestrzeń
teraz szukam pomidorów, odkryłam papryki, oddnalazłam cukinie
a to kosz pełen chwastów po plewewniku, których są pokłady na tysiące lat....
Kotka mam już długo, jest też już doświadczony przez życie, i to mnie cieszy najbardziej, że uratowałam go z wypadaku, samochód ciągnął go po kole, albo w czymś za skórę....
Przeżył, znałazłam go pod hostą, zawiozłam do weta i ten go uratował, tylko dla tego, że widział moją histerię... co ja się napłakałam, a teraz się śmieję
Mój ocalony brzydalek...na ŚDM całuję miłośnków naszych milusińskich i nie tylko