To masz dobrze jak idziesz do mamy na wigilię. Dokad mama żyła i ja jeździłam ale od dawna juz nie zyje. W takim razie świeta już przygotowane , ciastka są , choinki są (łańcuch z kolorowego papieru uroczy), zapach pomaranczy i goździków , pełen komplet: do jedzenia , do patrzenia i do wachania. Pozdrawiam.

U mnie tez Wigilia jeżdżona, ale mama jest sprytna i każdej z nas (mam 2 siostry) cos zostawia do zrobienia, przeważnie danie i ciasto tak wie i słodkie i 3 dania ma z głowy

gałązki miały pójść na okrycie wykiełkowanych zafirków i nie wiem czy by to nie było najlepsze wyjście powiedzmy, że to podkład... i co z tym fantem dalej począć kliju ni ma.... ozdób ni ma...
zawiążę czerwoną kokardę i powieszę na altance

Na druciku cienkim bombki możesz przymocowac ale sama wstązka tez może byc bo jak bedzie za bogaty to może znknąc.

No proszę a twierdziłaś że wianków nie umiesz Buziaki i spadam bo padam