mam też kilka"łysolców" np. Flamingo już bardzo dawno pożegnały się z liśćmi...
faktem jest, że były podsuszone lekko tym letnim brakiem deszcze przez wiele tygodni
Witaj Ewo.
Wprosiłam się dzisiaj do Ciebie, by pooglądać kolejny ogród, a tu niespodzianka, -ja już tu byłam
.
Odkryłam, że to właśnie Twój ogród zrobił na mnie takie wrażenie, że aż się oczy zaszkliły.
Właśnie to było inspiracją, by stać się jedną z Was. Chciałbym napisać że podobają mi się Twoje hortensje, ale co to za określenie?
Ja nie znajduję słów, by napisać jakie są piękne i jak mnie uwiodły.
Biegałam z laptopem i pokazywałam co trochę kolejne zdjęcia mężowi, a on tylko się śmiał jak widział moje rozpalone oczy. Jeszcze raz napiszę- CUDO
fajnie że choroba hortensjowa się rozszerza...bo to cudowne rośliny...
ja oszalałam wiele lat temu i lekarstwa na szczęście jeszcze nie wynaleziono...
wiele lat temu zaraziła mnie moja ukochana ciocia "szalona ogrodniczka"...
będę fotki wklejała na bieżąco...
a cześć jest dostępnych,w większym porządku w postach na blogu, jakbyście byli zainteresowani nasadzeniami "hortensjowymi"