To nie jest tak, że go nie lubię, bo on całkiem pasuje do obecnej koncepcji wnętrza, ale planujemy duże zmiany i wg mnie do nowej koncepcji będzie pasował, jak kwiatek do kożucha
Ja miałam też dzisiaj taki dosyć pracowity dzień, od 10 do 14 w ogrodzie, głównie tak jak napisałaś listing na trawingu, potem szybki obiadek i na rowerek, a na sam koniec jeszcze godzinka w ogrodzie z kawką na tarasie.
Właśnie przed chwilą pożegnałam sąsiadów, którzy wpadli pożyczyć walec ogrodowy, a ja w zamian dostałam świeże jajca prosto od kurek. Zostali na kolacji i tak dzień zleciał. Jak chcesz poznać moje okolice to zapraszam do mojego wątku
Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na nowe fotki i przepisy od Ciebie
Magda, mówie Ci...
ja tam taka niespokojna duszyczka jestem...
uwielbiam zabawy kolorami, dekoracjami i całkowite ich wyeliminowanie choć na chwilę, żeby oddech złapać w takim "chłodnawym wnętrzu"
na co dzień stół jest pełen jak w każdym domu... ale najbardziej lubię go takiego "sote" ubranego tylko w brzozy...