U mnie trochę niefajny czas. W rodzinie straszny kłopot- okrutna choroba przyszła, z którą trzeba sobie poradzić i nie mam ochoty na beztroskie pisanie. Podczytuję Was kochani z ukrycia, ale na więcej nie mam ani odrobiny chęci. Sytuacja trochę się normuje, leczenie w toku i choć przed nami długa walka, to będziemy w nadziei oczekiwać tylko lepszych wiadomości.
W głowie gdzieś tam rodzą się mgliste pomysły ogrodowe i to zaczyna cieszyć. Życie idzie dalej i my też trochę oswojeni, choć niepogodzeni pójdziemy dalej.
Wszystkich gorąco pozdrawiam i przepraszam za nieobecność u Was.
Ściskam serdecznie.....kłopotów ulżyć nie potrafię.......ale dobre energie posyłam i kciuki trzymam
Fajnie że choc na chwilke wpadasz Kasiu
Pozdrawiam!