Jak wracałam dziś z pracy miałam główną drogę na naszej wsi zalaną tak, że trzeba było nawrócić i jechać inną. Burza poobłamywała końcówki świerkom, przewróciła łuk z pnączami, połamała gałązki wierzbie, otrzepane są kwiaty lilaków, tawuła wygląda koszmarnie. Mokro wszędzie i woda już nie wsiąka w ziemię. Od jutra ma być lepiej.