Nie wiem co się ze mną porobiło Przez naście lat broniłam się przed różami a teraz w jednym sezonie aż tyle.
Plany mam ale do czasu realizacji róże zostaną w donicach.
Przepraszam że do Was nie zaglądnę ale jestem padnięta i zamierzam wskoczyć do wyrka.
Rozpoczął się sezon ogrodowy więc wróciłam do pracy, wstaję bardzo wcześnie brrr.... dziś dokuczają mi zakwasy, mam odciski na łapkach i ogólnie czuję się do dooopki. Co roku jest to samo, pierwszy tydzień najgorszy, potem to już z górki.
Zostawiam pozdrowionka dla zaglądających
A tu o mnie beze mnie?
Przebisniegi teraz jeszcze Ci kwitną? Moje już dawno nie.
A co do wizyty... Przy okazji, kiedyś, jakiegoś, kolejnego wyjazdu z eM w te dalekie Wasze strony, nie omieszkam nawiedzic, ostrzegam!
Kasiu chyba jednak będzie ta którą polecałaś Ty i Łukasz, jedno co mi w niej nie odpowiada to cena ale co tam, raz nie zawsze, prawda?
Wygląda na to że kolejna różyczka trafi do donicy bo rewolucję będę mogła zrobić jak przekwitną peonie. Nie wiem czy wytrzymam tak długo
Mam, mam już swoją różyczkę polecaną przez Kasię i Łukasza.
Kiedy już wymoczy nóżki trafi na rabatę.
Zdecydowałam że peoni ruszać nie będę bo to nie czas na przesadzanie.
Między peoniami jest na tyle miejsca że zmieści mi się tam moja różyczka.
Z rabaty wyleciało dziś sporo roślin i miejsca zrobiło się na kolejne różyczki, tylko zastanawiam się nad kolorem który będzie pasował do reszty.