No dobra, to pokaże gdzie byłam jak mnie nie było i ze to nie zawsze była przychodnia i apteka
Najpierw przedogrodek - szkielet rozpoczęty, czekam na dostawę bukszpanow, bo nie doszacowalam

Wizja artystyczna nie zagrała z zakupami
W tej obwodce bez cisa bedą goździki, a w pasach po bokach pelargonie (wczesna wiosna tulipki)
Bukszpan nie przycięty, bo dam mu sie najpierw dobrze zadomowić - jeszcze zdążymy z tym wyrównywaniem.
Podlewamy i podlewamy i końca nie ma, ale trawa chyba to docenia, bo łaskawie wychodzi.

teraz czas na wątek o nawożeniu i koszeniu co by jej kuku nie zrobić

w oddali widać warzywniak
Nadal twierdze, ze jak coś z niego uda sie zjeść to padnę z zaskoczenia, ale coś nawet wyłazi
I jeszcze rzut na trawkę i moje dwie jabłonie - sama je wkopalam ze zrobieniem zabezpieczeń włącznie. Sąsiedzi maja ubaw, wieczorami mąż zostaje w domu, a ja z łopata, młotkiem i pila ruszam w teren. To dobre na to, by głowę przewietrzyc po dniu z maluchami.
Dlatego większość zdjeć nam tu niedoswietlonych, bo robię je wieczorami