pozdrowionka lecisz z wątkiem jak Pendolino
u nas od kilku ładnych dni świeci aż chce się wyjść i coś porobić, więc dziś skorzystałam i pograbiłam jeden syfiasty zakątek, mężuś wykarczował migdałka, którego nie znoszę, zanim to zrobił ucięłam kilka gałązek do wazonu - liczę na to, że zakwitną
Marta, miło Cię widzieć
U mnie raczej nic się nie dzieje
W ogrodzie prawie wiosna, wiec wczoraj pościnałam hortensje, i pnącza, powycinałam stare liście z bylin i od razu ładniej się zrobiło
Migdałki mam dwa - jeden posadziłam jesienią, bo poprzedni zmarniał. Ja akurat je lubię, ale wiem, że są podatne na choroby grzybowe, gdy zmarniej mi kolejny, pomyślę, co zrobić z drugim, bo rosną dwa po obu stronach zejścia z tarasu
Gdy kwitną migdałki, to naprawdę jest na co popatrzeć
Gałązki w wazonie to zawsze świetna sprawa Też muszę o tym pomyśleć
A to mój migdałek, niestety, nie mogę naleźć zdjęć z okresu kwitnienia Mus to w tym roku nadrobić
Gosiu odmachuję
U mnie śniegu nie ma ani odrobiny - wiosna. Wróciły żurawie, na niebie widać sznury gęsi, a tulipany, czosnki i narcyzy, o krokusach nie wspominając, wychodzą z ziemi na potęgę
ja zapewne zraziłam się do migdałka, bo nigdy tak spektakularnie nie kwitł i zawsze grzybek się przyplątał, jak zobaczyłam w jednym z numerów Działkowca pienną formę chciałam po raz kolejny zaryzykować, ale chyba zdecyduję się na lilak Palibin do pojemnika. Jest bardziej odporny, pięknie pachnie i zdarza się, że powtarza pod koniec lata kwitnienie i takie są oto moje doświadczenia z migdałkiem bardzo się cieszę, że już go nie mam i jednocześnie zazdroszczę tym, u których wyrastają na piękne i zdrowe okazy