Ewa, pędraki się zdarzają, także opuchlaki. Ale on musiałby mi zryć cały ogród by je powyjadać. A już mi zrył trawnik i wcale mi się jego działalność nie podoba
To już wolę ten wrotycz lać.
Tak, właśnie siedzę w ogrodzie. To znaczy zdejmuję darń. Muszę przyznać, że dość mozolna to robota. Nie to co sadzenie kfiatków. Zaraz widać efekty.
Chyba za dużo rzeczy robię na raz.
W sobotę zdejmowałam darń wokół graba pod kulkowisko. Tam też muszę przenieść piaskownicę.
A dziś kontynuuję wokół studni. I tak nigdzie robota nie jest skończona.
Uparłam się, że jedno i drugie będzie zrobione, no i wlecze się.
Może nie powinnam narzekać, bo zaczęłam przygotowywanie terenu w lutym. Do maja powinno być sporo zrobione. Tylko czemu to tyle trwa.
Myślę tak sobie i chyba przed studnią posadzę piękną, rozłożystą rozplenicę, a borówki pójdą do tyłu, obok skrzyń.
Może obok rozplenicy jeszcze krwawnik zagości?
Czytałam wnioski z burzy mózgów
Inspirki na zasłonięty warzywnik szukałam i nie mam Chodziło mi o to, żeby na wysokości pomiędzy studnią, a warzywnikiem zrobić rabatę bardziej wysuniętą na trawnik - nasadzenia na niej zasłoniłyby widok z tarasu, bez zasłaniania południowego słońca. Ale skoro chodzi Ci właśnie o efekt wyeksponowania warzywnika, to nie ma tematu
Hosty na patelnię faktycznie odpadają. Wrzosy z borówkami ładnie by wyglądały, tylko czy wrzosy zniosą dużą ilość wody? Jakoś mi wrzosy ze studnią nie teges... Rozplenica - super, a borówki na tyły.
Kreta mój M. raz przegonił - czekał na niego przy kopcu cierpliwie, po cichutku. Jak krecik wylazł, został poproszony o opuszczenie ogrodu