Basiu, no niestety moja Wiktoria ususzyła liście podczas naszego sierpniowego urlopu. Wszystko inne przetrwało więc nie mam jej tego za złe, bo bardzo się starała mimo, że nie lubi roślin i u siebie w pokoju nie ma ani jednej.
Z tego niebieskiego za to mam już 3 sadzonki pozdrawiam
Ja też nie lubię. W tym roku datury takie piękne, mogły jeszcze z tydzień zdobić ogród.
Sundavillę mam czerwoną. W piwnicy przechowywałam wcześniej ale tam traciła wszystkie liście i zanim ruszyła wiosną to kwitnienie przypadało w październiku. Właśnie po takiej akcji szkoda mi było dać do piwnicy z burzą kwiatów i zostawiłam w kuchni na słonecznym parapecie. Kwitła bardzo długo, zgubiła trochę liści, potem zakwitła latem, bardzo obficie. I znów wylądowała w kuchni na oknie tyle że marzec kwiecień byłam w sanatorium i jak wróciłam to jedna roślina uschła całkowicie a druga ledwo zipiała. Mimo podlewania, odżywek latem kwitła bardzo słabo, teraz ma może z 20 kwiatków ale liczę, że przez zimę się wzmocni i w następne lato pokaże na co ją stać.
Z tymi zatokami to czuję się jak królik doświadczalny, bo testuję każdy ludowy sposób ale i medycyna konwencjonalna i niekonwencjonalna tym razem bezradna. Pozdrowionka
Ja też czytałam, że po zimowaniu w piwnicy często nawet pada, więc ja też nie usypiam sundavilli, zimuję ją w pokoju. Mam czerwoną i różową. W tamtym roku doczekałam się swoich nasion, wysiałam i mam nowe siewki. Ale nie zakwitły w tym roku, trzymam je nadal, bo jestem ciekawa, w jakim kolorze będą.
Reniu, powiedz mi jeszcze, czy po przyniesieniu do domu przycinasz jej pędy, bo ona wtedy takie strasznie długie wypuszcza. Ja obcinam, nie wiem, czy dobrze robię.
Tak przycinam właśnie dziś mam zamiar to zrobić tylko sekator na zewnątrz a ja w maści bursztynowej
Fakt jest wielka, że wystaje poza parapet. Kiedyś wiosną nowe pędy opletły się na karniszu, dlatego obcinam
U mnie nasion nigdy nie było ale ja z tych co obrywają non stop to co przekwitło.
Też byłabym ciekawa koloru siewek.
Zakup sobie lampę do naświetlań i wygrzewaj te zatoki w okularkach czerwonych i knotkami z kropelkami na katar w nosie. Sposób przywieziony przez mojego tatę od lekarza z Pragi jeszcze w Czechosłowacji pozwolił mu uniknąć czyśczenia zatok- ponoć masakrycznie bolesnego zabiegu i do picia kropelki sinupred lepszego leku nie znam na tą przypadłlość