a wiecie że to straszna choroba i do tego zupełnie niezrozumiała przez niektórych członków otoczenia. dochodzi do paradoksów że wcześniej umówiona koleżanka czeka w cafe na kawkę a ja już gdzieś gonię 100 km. dalej z kijami czy po turniach . sąsiadka określa to że mi w d.......e wrze .ale miłe panie za to nie marudzę mężowi pod nosem , bo nie mam czasu na to
na nartki -oczywiście , Ela ty mam nadzieje też i Ania - to już nawet nie pytam, bo znam odpowiedż
A niektóre koleżanki moje miejskie się dziwią, że ja sportów nie uprawiam. Jak nie uprawiam: rowernictwo po zakupy, narciarskie odwiedziny u koleżanki, zapasy, dźwiganie ciężarów i pchnięcie kulą oraz biegi z taczką albo przełajowe z torem przeszkód otworzyć bramę gościom. Czy to nie sport?
Alino, miło Cię będzie powitać w naszych górach.