pracowity czas nastał . musiałam parę korekt zrobić w ogrodzie bo bałagan wkrada się bez zaproszenia . rośliny rozrastają się a nie które zagłuszają sąsiadki .tak więc pod łopatę poszły 2 wielkie kępy irysów syberyjskich ...bez sentymentu .
ta za pierisem nie pozwalała mu się rozrosnąć
a ta kępa irysów zasłoniła i pęcherznicę i języczkę którą z braku dostępu w końcu zjadły ślimaki
usunęłam też derenia rozłogowego - olbrzyma co odrastał co roku na 2 metry wysokości . zastąpiły go 2 pęcherznice diabolo i kalinolistana żółta .tym samym zakończyłam coroczną produkcje drewna do kompostu
wyrzuciłam też krwawnik , który pokładał się niemiłosiernie i puste miejsce było od lipca ,jak tylko wyrosnął na 1, 5 m.po czym padał pod własnym ciężarem
już tam posiałam nasionka kłosowca meksykańskiego a mam nadzieje że lobelia też gdzieś nasionka zgubi
mam zamiar jeszcze tego klona siewkę wyrwać , ale sie waham .....nie mam zdania czy mi się podoba w tych hostach . nawet nie dopuszczam żeby urósł. ma już chyba z 6 lat ...
.tylko jakie tam sa korzenie ?