zakupy jak zawsze super!
gorsze tylko te żuczki, ale nie wiem, czy groźne!

kosolka napisał(a)

Oj, mam nadzieję że przez jakiś czas nie będę juz poprawiać Pozdrawiam słonecznie!

Aby nie było za łatwo - może byś ten uskok wyprostowała? Tak mi się nasunęło.
Nad cisami myśl, one powoli rosną. Co Ci w nich nie pasuje, dają takie ładne tło, i ta ich głęboka zieleń plus ta ich praktyczność jeśli chodzi o cięcie.

Agatko, jeżeli mówisz o tym przy pergoli to nie ma

kosolka napisał(a)

O tym myślałam.

Niee, tak ma być

kosolka napisał(a)

Niee, tak ma być

pewnie w tym roku za rok to już się zobaczy

Olu, śliczne twoje róże. Też bym wyprostowała ten uskok.
Miłego dnia.

O cisach powiem tyle: zwariowałam na ich punkcie, kupiłam 20 sztuk na wiosnę w zeszłym roku. Jesienią były najbrzydszymi roślinami w moim ogrodzie - zrobiły się pomarańczowo-rude; nawet na zdjęciach Wam nie pokazałam bo uznałam to za moją porażkę ogrodową, wstyd po prostu. Chociaż w wątku o cisach prosiłam o poradę. Wiem, że wiedzy mam zero i dopiero sie uczę, ale żadne inne rośliny tak sie na mnie nie wypięły jak te cisy, a chodziłam wokół nich na palcach. M. mówi, że właśnie niepotrzebnie na palcach. Jak już zaczęłam rozpoznawać gatunki to okazuje się, że mam na 100% i Hilli i Hicksii i chyba jakiś trzeci - pewnie baccata. Musiałam wszystkie opacholić prawie na łyso i teraz będę czekać i obserwować co z nimi będzie się działo. Jak jesienią będą wyglądały jak ludzie... tzn. cisy to zostawię, jak nie to ....

Ola, nie zniechęcam Cię do cisów. Jak kupisz ładne okazy w dobrej szkółce i na pewno ładnie Ci urosną, ale może pomyśl o innych gatunkach jak nie masz przekonania. Może jakieś ładne niezbyt szybko-rosnące tuje. w końcu trzy sztuki nie zrobi Ci przy domu problemu.

Sorki za tę prywatę, ale w zasadzie nie powinna mieć nic wspólnego z Twoją decyzją

Dubelek

Ksztalt rabaty taki ma być (nie mówie, że moze kiedys sie nie zmieni) Cała półokrągła byłaby za szeroka, zaczyna sie garaz i dom sie zwęża.

Viola, zastanawiam się, dzięki za głos

Wraz z deszczową pogodą przyszedł do mnie kryzys ogrodowy - w sensie, że nie wiem co, gdzie, jak.. Za dużo chyba o tym rozmyslam.