Dawno, dawno temu (nie pamiętam już nawet w jakim wątku) obicałam wkleić zdjęcia z procesu robienia ciurkadełka. Wklejam tutaj - bo w sumie wychodzi z nich mała instrukcja - mam nadzieję, że Sebek - jako właściciel wątku - nie zaprotestuje
1) Wykopanie dziury ciut większej niż zbiornik na wodę.
2) Wkładanie zbiornika
Zbiornik wraz z pokrywą został zakupiony na allegro. Pokrywa ma mieć wytrzymałość chyba do 50 kg (a może 80 kg) - dokładnie nie pamiętam, bo to dawno było. Sam zbiornik wraz z transportem był dość tani i faktycznie jest z grubego, solidnego plastiku.
3) W pokrywie należało wywiercić dwie dziurki - na kabel zasilający pompę i na rurkę, którą będzie szła woda. Na zdjęciu - pokrywa założona już na zbiornik z ustawionym korytkiem
4) Ustawienie i zamocowanie fontanny
5) Test pompy
6) Podsypanie kamyczków, zrobienie nasadzeń i wykończenie korą.
W zamyśle wrzosy mają się rozrosnąć i wraz z niedzwiedzią trawą zasłonić korę, z tyłu na ogrodzeniu clematis ma stworzyć zieloną ścianę. Ewentualnie coś będę dosadzać, ale miejsca jest tam mało, więc chcę dać szansę tym roślinom, które już posadziłam. Jeśli za dwa trzy lata będzie to pięknie wyglądało - pochwalę się zdjęciami
Podsumowując - zaletą tego ciurkadełka była jego cena (w porównaniu do gotowych zestawów "japońskich" wyszło bardzo tanio) i wygląd (to co mogłam kupić wyglądało bardzo kiczowato). Ma jednak i wady - w korytku rosną glony (stanowisko słoneczne, trzeba raz na jakiś czas czyścić) oraz jak się zepsuje pompa, to demontowanie całości jest bardzo upierdliwe.
____________________
moje włości w wiecznym remoncie;
zapraszam do ogródu mamy -
ogród kwieciem malowany ;)