Tak czytam Twoją opowieść Ana i też się zamyśliłam pięknie to nasze życie ujęłaś ale innej kolei nie ma i dobrze przyjdzie czas na wszystko....śliczne te foty wiesz... szkoda roślinek ale na wiosnę będzie jeszcze lepiej buziaki kochana
Jakoś jak ten wir ogrodowy spada, to jakoś bardziej melancholijnie się robi.a może to wpływ jesieni i mijającego sezonu.Teraz nadchodzi inny czas.
Jesienno- domowo- rodzinny.Z dobrym filmem, na który mało czasu.I książki czekają, od maja nie miałam czasu czytać.a bardzo lubię dobre książki
zimy też nie lubię za tą zgniliznę i szarość , ciemności szybkie i zimno.
Jestem zmarżluchem
Chyba ,że jest śnieżna, ze słonkiem, małym mrozem, to jest cudna.
I te święta i choinka słodzą nam ten długi ponury czas
Jak dojdą nasionka to daj ,znać
Gdzie jaki kwiatek jeszcze został i coś do jedzenia- to już motylki i inne owady są
Czasami takie spojrzenie na życie się włącza.
A czasami się człowiek zastanawia, po co to zabieganie, i ciągła harówka ???
ale jak nie to, to co??
Leniuchowanie, jeszcze grosze,zarz człowiekowi się przewraca w głowie od nic nie robienia.
Tak nie umiem.
To już wolę ten swój wir,życiowy, prace ogrodowe i tą fajną satysfakcję z tego co człowiekowi się udaje, co zrobił, prawda??
A czasem są takie niespodzianki, jak choroby,(mój wypadek) i inne rodzinne sprawy, lub w pracy,,Ot życie nigdy monotonne nie jest.
Mam nadzieję, ze zima nie będzie długa i dokuczliwa, I ten czas nie-ogrodowy fajnie nam też zleci.
Nawet na pogaduszki zielone będzie więcej czasu.