Margo - właśnie te młode, wiosenne,jak i z jesieni trzeba trzymać jak najdłużej pod kopczykiem,aż wypuszczą ok 10cm pędki.
Kopczyk zabezpiecza je przed przymrozkami,a także zapobiega szybkiemu parowaniu wody. Młode różyczki muszą mieć wilgoć,żeby się przyjęły,a nasze ostatnie wiosny są bardzo upalne.

Zagajanka - W tamtym sezonie pierwszy raz kulkowałam. Te które miały najdłuższe pędy,ale tylko Tuscany i Maigold świetnie się spisały.

Przypięłam też Crokus rose,ale szybko odpięłam,bo kwiaty za bardzo zwisały do dołu.

Tutaj trochę widać wygiętej gałązki i jak się ułozyły kwiaty.



To są dwuletnie róże dopiero.

pieknie po tym kulkowaniu wygladaja
ale chyba tylko cienkie pędy, prawda ? jak wypuszcza grube to nic z tego...

Pozwolę sobie odpowiedzieć - otóż grube pędy też można i trzeba przyginać, przy czym nie chodzi o przyginanie do ziemi, tylko prowadzenie ich poziomo, albo owijanie wokół podpory. Taką różą o bardzo grubych pędach jest Sympathy i gdybym tych długich, trzymetrowych pędów nie wiązała poziomo, to kwiaty byłyby wyłącznie na ich końcach.

pieknie po tym kulkowaniu wygladaja
ale chyba tylko cienkie pędy, prawda ? jak wypuszcza grube to nic z tego...

Czyli jak zakwitną forsycje to ciąć starsze róże i rozgarnąć im już kopce, żeby ciąć nad 3 oczkiem ? Bo mam 3 szt Ascot sadzone w donicach latem i kwitły już u mnie.
A jesiennych i wiosennych róż ciąć nie trzeba i tylko kopce rozgarnąć po przymrozkach ?

Każdy ma trochę inne doświadczenia.Z usuwaniem kopczyków nie czekam do maja, raczej trochę wcześniej , zanim pędy zaczną wychodzić bo nieraz mi się zdarzyło że jak młode pędy były pod kopczykiem to w trakcie rozgarniania złamałam go.