No widzę ze pod moja nieobecnosc nowa kusicielka sie znalazła i Cię kusi, ona ma nawet łatwiej bo namawia Cie na Twoje ulubione rośliny. Daj sie skusic. Gosia jest super z tymi zakupami. Wycieczke widziałam i lekko zazdraszczam. Buziaki.
Nie całkiem...w tej dużej donicy rośnie już Vertigo z Kalocefalusami, w małych będzie Rubrum z Kalocefalusami. W zeszłym roku były Rubrum we wszystkich z ...czymś
Bogdziu...Ty wiesz, że ja jestem raczej praktyczna i racjonalna...więcej róż, to więcej kwiatów = obcinanie przekwitków. Bardzo chętnie posadzę więcej kwiatów, tylko, że w pakiecie z ogrodnikiem
Obie Małgosie mnie uszczęśliwiły, Małgosia z Lublina jest niesamowita...nie mogłam nigdzie stacjonarnie Giardiny namierzyć, skoro wysyłkowo mam kupić, a Małgosia z Lublina była (znowu) taka życzliwa i zobaczyła ją na żywo, a Jurek mi ją zapakuje i wyśle, to dla mnie cudownie Rubrum też nie było w moim pobliżu, a druga Małgosia (Ciocia) miała ochotę i możliwość...buziaki się należą. Obie wyściskam przy najbliższej okazji
Wycieczkę do Forstu planowałyśmy już w zeszłym roku, w tym doszła do skutku Nam jest po prostu dobrze ze sobą, obojętnie gdzie...
Jak chcesz te niskie szałwie to u Finki się zaopatrz Zbyszku. Fajne są, niskie, gęste i widać je z daleka
W przyszłym roku będzie lepiej wyglądać, róże dojrzeją i będzie pełnia ich kwitnienia w jednym czasie. Teraz się lekko rozminęły...
Dzisiaj u nas pogoda wymarzona do prac ogrodowych. Po przyjeździe wezmę się za cięcie przekwitłych, M pewnie będzie się szykował do zrobienia i postawienia pergoli dla Giardiny...trzeba będzie ją do muru domu umocować...
I obiecałam sobie, że jutro nie plewię...mimo zielonego rzucika na skarpie...
Po południu czekają nas przyjemne chwile z Małgosią i Krzysiem
Ja wczoraj kończyłam plewić jeden kawałek, sucho jak pieprz, motyczkę nie da się wbić i pazurki chyba wszystkie straciłam, dzisiaj trochu pokropiło jak kropidłem, mam nadzieję, że w końcu choć trochu tego deszczu może spadnie... także Kasiu życzę odpoczynku przez weekend, oczywiście bez plewienia
U mnie nie powinno być sucho, nawadnianie co dwa dni się włącza...obiecałam sobie weekend bez plewienia...ale Tobie zazdroszczę tego efektu po plewieniu
I jestem ciekawa jak sobie radzą te świeżo posadzone rośliny...przecież w większości wytargane były z innych ogrodów...
No my też codziennie lejemy, ale to jednak chyba wciąż za mało roślinki na szczęście te posadzone dają radę, widać, że jest im dobrze, tylko ja bym już chciała, żeby to już wygląd miały, wiem muszę być cierpliwa, no mam nadzieję, że w przyszłym roku, to już jakiś wygląd wszystko będzie miałobuźka