Dynia - kaloszki, musiałam sporo nacofać aby złapać o co chodzi.. myślałam, że już jestem tak padnięta, że nie kumam niczego..
Zaglądam by powiedzieć, że na razie niczego nie trzeba, bo na Forum panuje różyczka, a u mnie panuje jakiś wirus. Młodszy w szpitalu z ZP, a starszy przeziębiony jak diabli i tez na antybiotyku poniewiera się pomiędzy babciami. Ojciec musi pracować, bo i tak dostał z miłosierdzia pół etatu.. redukcja etatów
Mi wpadła robota, żyć z czegoś trzeba więc gonię w między czasie.. i tak to leci... nawet byłoby fajnie, bo mam młodego na wyłączność.. ale chore dzieci to marudne dzieci.. i człek bezradny bo nie umie pomóc..
Ten rok dla ogrodu kompletnie stracony... ale już i tak zima.. wiosną będzie podwójna motywacja

I pomocnik coraz starszy.. wczoraj mi wyskubał wszystkie pelargonie w skrzynkach.. które wniosłam do domu

Zabawa była fajna

A ja w domu jak na Boże Ciało
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.