no, to u nas było dokładnie tak samo - Rumunia w przelocie 2 lata temu i pomysł "niedługo wracamy na rumuńskie wybrzeże i w delte Dunaju". Masz juz plan na te 5 dni? My robiliśmy Rumunie po drodze do Bułgarii nad morze - różnymi trasami w obie strony. Za plan minimum na pierwszy raz (i troche ze względu na nieco sceptycznych znajomych) przyjeliśmy Transfogarską, Braszów i okolice (w tym Bran dla dzieci - tu było zabawnie bo jak cały czas pogoda była żyleta tak pół dnia które przeznaczyliśmy na Bran ochłodziło sie, wisiały nisko ciemne chmury i padało - pogoda jak nalezy na takie miejsce ). Do tego Shigishoara, Kluż-Napoka + kopalnia w Turdzie (mamy dzieci-jaskiniowców). Po drodze wiele nas zaskoczyło, zatrzymywalismy sie w wielu zwykłych wsiach, ze 4 razy zawracalismy jadąc przez wioskę królów cygańskich - te domiszcza wprawiły nas w osłupienie, moja córka nagrywała filmy niedokonczonych wielkich domów z wiezyczkami i misternymi zdobieniami dachów. Fajnie tez obserwowało się Rumunów w ich kraju. W Bukareszcie planowalismy tylko popołudnio-wieczór i nocleg ale była burza wiec jak juz zaczelismy ze znajomymi pic wino i grac w DixIt to jakos odechciało nam sie potem wychodzic na maisto. Nomen omen w Bukareszcie pierwszy i jedyny raz w życiu mieszkałam w mieszkaniu w odnowionej zabytkowej kamienicy w centrum, z pokojemy muzycznym dla mieszkańców na parterze kamienicy, wykończenie w marmurach (to akurat jak sie okazało niemal standard w rumuńskich hotelach) z windą tylko do tego mieszkania - 150m2 na 8 osób kosztowało nas 70euro - szaleństwo jak na Europe Za kilka lat pewnie to sie zmieni, najgorszy bedzie "Disneyland" na Transfogarskiej, bo to raczej nastąpi predzej czy pozniej. Nie zdążylismy też zobaczyć Sybinu - również za późno dojechaliśmy by wybrac sie na wieczorny spacer. No cóż, next time... A znajomi już "po" żałowali, że nie zaplanowalismy jednak wiecej czasu na Rumunie To jeden z krajów do którego na pewno relatywnie szybko wróce (do Albanii jednak nieco później, bo ich góry ciągną, ale nie przy takim stanie dróg i map)
Ty pewnie lecisz?
Karola, ja na wiosnę staję oko w oko z ogrodem siostry. Stare jałowce, uschnięty żywopłot z tui (szkoda), na szczęście niewiele gatunków. Ale to wyzwanie, bo ogród ma być małoobsługowy. A ja się na takich nie znam.
Ewo, ogród dla Brata też ma być bezobsługowy, będę musiała się zaprzyjaźnić z iglakami ech i też się na takich nie znam damy radę!
Reniu, zapewne też mogłam jeszcze poczekać, ale i tak zmarzłam. Podobno jeszcze ma być 10 stopni na plusie w tym tyg, ale trudno, kopczyki zostają czekam na marzec