Cały czas wzdycham i powracam do tego widoczku...wczoraj przy ognisku zaczęłam eMa urabiać na wgłębnik przy naszym dodatkowym tarasie (ciągle faza marzeń) - powiedział: "za rok" -yupiiii- to już lepiej brzmi niż "pomyślimy"
o masz avatara.fajnie
Urabiane dobrze Ci idzie widze.zobaczysz kiedys uslyszysz jak ja gdy zapytalam wczoraj M ile tych rozchodnikow kupic uslyszalam:wez 10 lubie je
Wglebnik latwy nie jest ale warto.i lepiej tetaz gdy mozna ciezki sprzet zaprosic do ogrodu bez obaw o straty
Dobrze działasz. To jest tzw. metoda na "Kroplę drążącą skałę"(udoskonalona przez moją teściową)-zobaczysz, że metodą drobnych kroczków tak urobisz eMa, że pewnego dnia stwierdzi, że wgłębnik był jego pomysłem(a to jest etap sukcesu totalnego-nie zawsze osiągany, bo pośredni sukces-to pełna aprobata eMa,ale z jego świadomością, ze pomysł jest Twój). No i jeszcze technika inwazyjna-też stosowana przez moją teściową-zaczynasz,rozwalasz i czekasz dalej(na zasadzie-Teraz to już musimy zrobić ten remont).
Technika inwazyjna to mój konik Nie zapomnę jak się zaczęła akcja z moim tarasem. Em wraca z pracy a tam całego narożnika nie ma, a ja kocie oczka i mówię że nie trzymało się dobrze to skułam. Ale był wściekły Ale do wieczora to skuta była już cała płyta - przez niego i sąsiada Tylko nie wiedziałam jeszcze wtedy że żeby wyrwać metrowy fundament trzeba będzie wpuścić ciężki sprzęt który rozwali całkiem trawnik. Także ostrożnie z tą techniką
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...