No tak...u mnie też mała miejscowość-szczytem szaleństwa jest rycie- w miarę terenu wokół domu,wyzbywanie się starych roślin i sadzenie nowychA jak powiedziałam rodzinie, że Chatka Puchatka idzie do wyburzenia w przyszłości-to wszyscy złapali się za głowę-po co,skoro ona ładna i stoi.
Reniferabi mówisz to się nazywa??Mąż czuje cza-czę, jeśli chodzi o te renifery...ja mniej. Może skusiałabym się na zasymulowanie życia stadnego: dwie sarny pochylone pasą się, a jedna z uniesioną głową czuwa. Taka instalacja artystyczna
Buhahaha-napisałam MOŻE bym się skusiła...,ale daleka jestem na chwilę obecną od takich działańNajpierw to musiałabym zrobić analizę ekonomiczną i taka reniferabi-rodzina kosztuje. A pewnie jak ruchome łepki-to droższe