Muszę z tego miejsca Wszystkich prawie bez wyjątku przeprosić za zaniedbanie, spaceruję u Was jak mam czas, a mam go mało ostatnio, nie wszędzie coś napiszę, a wy o mnie pamiętacie, aż mi głupio, ale się nie rozerwę.
Z działań ogrodowych w szmaragdowej to wczoraj walka z drogą zaczęta od nowa i nawet coś pstryknęłam , ale jak tylko usiadłam to mi się zmarło w fotelu

Ogród chwilowo...mam nadzieje zapuszczony, poplewiłam tylko przy oczku....reszta wyje, żeby ją też , ale nie mam kiedy.
Róża na pergoli dostała rdzy po tym najeździe mszyc i mączlików, jakby nie dość jeszcze miała - siła złego na jednego

Może dziś prysnę bo resztę zarazi.
Coś mi wlazło pod łopatkę i wyleźć nie chce- pewnie ta droga

Em jak osty usuwał woła chodź z aparatem bo gołąb na jajkach siedzi!!!! W łące



Zachodzę i pytam skąd wiesz, że ma jajka, bo jakoś tak dziwnie siedzi i nic nie ucieka nie boi się ? Wziął do ręki , a ten biedak z lotów przez jastrzębia potraktowany, noga i brzuch bez piór za to w krwiakach, ale z obrączką, do kolegi co gołębiarz dostarczyliśmy, może będzie umiał pomóc , ma doświadczenie, a może to jego ptak, obrączkę sprawdzi
Babcia z drogi się cieszy i podoba się Jej jak nigdy od samego początku i nic nie narzeka, że bajzel...chociaż tyle pozytywów. Ogród musi dać radę sam, tylko guncia wodę dostaje i rodki, tyle czasu jest.
Jakiś taki marazm i melancholia mnie dopadły, życie ogólnie jest do bani, nie za wiele mnie cieszy, ale bez ogrodu to by było dno ostateczne. Byle do końca roku, a potem mieć nadzieję, że się odmieni
Głogu jeszcze nie było czasu usunąć - straszy suchy, ale catalpa chętnie jego miejsce zabierze bo ruszyła z kopyta. ruszyły tez tulipanowce i inne też.
Zakwitły liliowce i lilie, przy okazji pokażę bo niektóre pierwszy raz. Już wiem , że zakochałam się w liliach trąbkowych - cudne są.
Druga lilia wodna zakwita w oczku i liśćmi już ładnie tafle cieniują. Szczygły chyba siedzą w ugorze sąsiada i naszej łące też bo znowu widziałam i pierwszy raz widziałam jak siadły na szczycie kłosu trawy i ta się nie ugięła nawet, chyba nic nie ważą te maluszki

Krety mi znowu ryją, ten w donicy zamieszkał chyba na stałe
i taki ogólny bajzel życiowo ogrodowy u nas, ale w niedzielę będzie cudny dzień tylko zdradzę szczegóły już po
