prawy bok ganku
czerwiec
po przerobieniu chodnika została poszerzona do samego krawęznika
maj 2017
W tym roku irysy już prawie nie kwitły, goździki przeniosły się gdzie indziej same. Jesienią kwitnie tu tylko różowa, wysoka chryzantema.
Czyli do zmiany.
Szmata( szmaciana, nie plastikowa) w naszym ogrodzie pojawiła się trochę z przymusu
Najpierw sadziliśmy rośliny w zasianej trawie, ciężko było kosić i trawa ograbiała je z wody i składników pokarmowych. Em nie byłby w stanie zdjąć takiej powierzchni trawnika jaką mamy w rabatach trocinowych...próbował, ale do zamordowania było, a ja nie nadążałam z plewieniem bylinówek i jeszcze tam gdzie trociny( walka z wiatrakami do zamordowania przy ugorze sąsiada.
Trzeba tez było powstrzymać perz i chwasty pchające się z za siatki. Szmata rozwiązała problem trawy i chwastów zza płota, zasypaliśmy trocinami. To pozwoliło zatrzymać wilgoć w ziemi roślinom i ograniczyło konkurencję chwastów. Trocinówek w zasadzie nie podlewamy już. Nasiewają się chwasty, ale te jest łatwo wyrwać z korzeniem, szybko to idzie. Rośliny ruszyły ze wzrostem, rozłożona trawa pod szmatą użyźniła glebę. Łatwiej jest kosić.
Szmatę mamy tylko w trocinówkach, na rabatach bylinowych jej nie ma. Gdybyśmy mieli mały ogród nie byłoby jej wcale, ale przy tej powierzchni i dwóch parach rąk do roboty nie poradzilibyśmy sobie
Natomiast co mam już sprawdzone po 4-5 latach szmata zaczyna się targać jak papier bo ulega rozkładowi, więc za parę laty pewnie jej nie będzie, a eM nie ściągał trawy z 1/3 ogrodu.
Trzeba sobie jakoś radzić. My sadziliśmy maleńkie rośliny trawa je tłumiła nawet często koszona, nie mówiąc ile skosiliśmy ich przy okazji bo nie było widać, że są.
To nie tak, że jestem zwolenniczka kładzenia szmaty, a już plastikowej na wieki wieków wcale. ale są sytuacje w których trzeba sobie pomóc by się nie zamordować i nie wpędzić do grobu.
w podwórku na jednej rabacie próbowaliśmy z kartonami jak u Kondzia. Chłopaki byli, widzieli. Kret kartony zrył( trawa się rozkładała, dżdżownice miały raj, przyszły nornice i krety) i trawa przerastała.
Mam ogród na wsi w szczerych polach, pewne sposoby u mnie się nie sprawdziły po prostu. W liliowcach ściółkowanie skoszoną trawą o mal nie skończyło się utratą liliowców. Całe w powietrzu były bo nornice zrobiły sobie pod trawą gniazda
Poradziliśmy sobie jak umieliśmy, teraz w upalne lata jest to zbawienie dla nas i dla roślin też.
Nie mam ogrodu w 100 procentach w zgodzie z natura, ale mam na tyle na ile mogę.
Staram się używać jak najmniej chemii, robię gnojówki i kompost, sypie popiołem.
Stawiam domki owadom i ptakom, które zimą dokarmiamy i pozwalam roślinom kwitnąć jeśli są kwitnące( nie wycinam hostom kwiatów jak niektórzy czynią)
Żyjemy w zgodzie z tym co mamy w ogrodzie, czasem wspomagając się by się nie zaorać.....czy to taki grzech?
Teraz Aguś to już bym poczekała do wiosny
Co chcę, chyba coś wyższego od strony ściany...nie wiem. to bardzo trudne miejsce ze wzgl. na usytuowanie, a jednocześnie bardzo na widoku. Od strony chodnika kusi mnie hakonka, ale babci już liście juki wystające na chodnik przeszkadzają....
Chciałabym, żeby późnym latem i jesienią też coś kwitło i zdobiło, żeby się koło tego nie narobić, żeby żal nie było jak się zniszczy przy remoncie( kiedyś go zrobimy przecież)Do róż pasowało...i do reszty ogrodu.
Ciężko, muszę może pogrzebać w necie za inspiracjami....
Ewo ja wiem jakie jest podejście do szmaty większości ogrodników na forum. I jak to jest odbierane. Nas uwarunkowania zmusiły i jak na razie sprawdza się w naszym przypadku
Wiem też, że więcej osób ją ma, ale nie mówi o tym publicznie by nie wywoływać .....wymiany zdań...
Ja od początku nie ukrywałam, że mam. Nieraz za to burę dostawałam, od Danusi też.
ale cóż tak szewc kraje jak mu miary staje....tak było w naszym przypadku
Rozmyślaj, zadawaj pytania. Ja zawsze odpowiemTeż się pytam jak coś nie do końca rozumiem lub coś mi się kłuci, albo uważam, że gdzieś nie pasujePo to tez tu jesteśmy no nie?