U Moniki rozmawiałaś o tujach powiem Ci tak.jak nie będziesz czyścić to na początku przez kilka lat nic się nie stanie ,ale potem bez czyszczenia są brzydkie rzadkie i wiotkie .Miałam bardzo stare nie czyszczone u Teściów jak je oczyściłam i popatrzyłam na nie to mnie strach ogarnął j ak wyglądały iiiiii musiałam je wyciąć .Od pnia gałęzie były suche i długie a na końcu trochę zielonego .to piszę nie po to żeby straszyć ale żeby ustrzec przed zniszczeniem tui.pozdrawiam ;d
Teraz będę wymieniać tuje szmaragdy na cisy i krzewy
Karola akurat ta zacytowana rabata była w tym roku poszerzana sporo przy układaniu obrzeży. Sporo na niej dosadziłam( dzieląc oczywiście to co zakupiliśmy, no bo jak nie)I teraz trzeba poczekać by się rozrosłoW chwili obecnej najbardziej ją lubię jak kwitną szałwie bodziszki róże i piwonie
Ale dosadziłam niskie floksy, pysznogłówki, stipy, jeżówki, knautię i ratibidię, doszły też kolejne cebulowe, rozsiał się wilczomlecz od Małej Mi z czego się bardzo cieszę bo go uwielbiam...... teraz trzeba czekać
Jesienią jak rozplenice kwitną, a potem się przebarwiają też jest fajna.
Wychodzi na to, że fajna trzy razy w sezonie bo szałwie i róże powtarzają kwitnienie
Wiem wszyscy piszą o czyszczeniu tui.....ostatnio z eMusiem szliśmy u nas w miejscowości i widzieliśmy tuje z którymi pewnie nikt nic nie robił, stare okazy ze 30 lat miały albo i więcej, w zasadzie dorodne drzewa i stwierdziliśmy, ze chyba jesteśmy odmieńcami( nie pierwszy raz) bo nam się takie stare drzewa podobają. W Wojsławicach też były i też nas zachwycały te stare okazy.
Nasze posadzone są tak że mają sporo miejsca w okół, nie są przytulone do siebie i pewnie się nigdy nie zejdą wiec słonko operuje dookoła nich.
Posadzone są rzędem, ale nie bardzo jak żywopłot, bo po drodze i gatunkami przemieszane i w rzędzie na mijankę też. Z myślą o tym by się zestarzały fajnie. Nie wiem czy kiedykolwiek( bo może mi się jeszcze odwidzieć) będą od góry cięte. Na razie nie planuję, ale kto wie
Na starość przy tak dużym ogrodzie nie bardzo będzie czas na to by 140( coś koło tego)tui czyścić. Za to możliwym i prawdopodobnym jest, że w przyszłości zostaną podgolone od dołu.
U mojej sąsiadki rosną takie tuje coś koło 15 lat mają, wielkie jak świerki, nigdy nie czyszczone, gdyby je z chwastu oplewić całkiem przyzwoicie wyglądająPtaki w nich gniazdują
Myślę, że wszystko zależy od naszego poczucia estetyki Ja np liści z rabat nie sprzątam, zostają jako naturalna ściółka, wiosna uprzątają je dżdżownice, a tam gdzie mam szmatę zostają przysypane świeżymi trocinami i ulegają rozkładowi. Wraz z deszczem składniki pokarmowe przenikają do korzeni, a jak szmata się rozłoży wszystko się przemiesza z gruntem.
Nie mam ogrodu wysprzątanego na tip top, sporo zostawiamy naturze bo ogród za duży by mieć charakter cud miód bombonierki, gdzie wszystkie pomadki na swoim miejscu. U nas mieszkają dzikie zwierzęta w ilościach sporych i też go po swojemu modyfikują. Przez dwa sezony w łące mieliśmy kopce ziemi do kolan, bo nory wykopał sobie chomik europejski, teraz przeniósł się w granice, gniazdują bażanty i kuropatwy, często zagląda zając. Na początku ogrodowej przygody nawet nam się w trawniku rozmnożył.
My musimy się trochę do okoliczności dostosowywać
Jak wicher powieje, a halny jest częstym zjawiskiem to mam nadzieję, że co gorsze spadnie z tui samo bez naszej pomocy
W końcu te rośliny gdzieś w naturze występują i tam ich nikt nie czyści
Jak wiele innych gatunków w naszych ogrodach
Jak z dziewczynami rozmawiałam to One czyszczą np z suchego bergenie, hosty, czyśćca wełnistego....ja tylko hosty te które mam na brzegach, te w trocinówkach i bergenie oraz czyśćca wcale.....ale mogę koło nich do maja przejść i mnie nie obrzydzają bo co innego wtedy odciąga wzrok i zachwyca, a w maju już wszystko schowane pod młodymi liśćmi Kwestia myślę podejścia. To co zostaje ulega naturalnym procesom i zmienia się w naturalne nawozy i roślina z tego czerpie. W naturze też nikt ich nie czyści, radzą sobie same
I wyszedł mi elaborat, ale bez tego nie da się wyjaśnić jak my widzimy zjawiska zachodzące w ogrodzie i naturalne procesy, którym poddawane są rośliny.
Podkreślam, że możemy sobie na to pozwolić ze względu na charakter ogrodu jaki mamy
W ogrodzie nowoczesnym lub formalnym innej opieki wymagają rośliny niż w naturalnym i częściowo puszczonym samopasWszystko też zależy od efektów jakich oczekujemy i się spodziewamy
Aguś ta przed gankiem z kulą bukszpanową. Tam fajnie wiosna pod oknami, a potem już byle jak. Zaczynam babcię przygotowywać psychicznie, na razie ma opory, ale może Jej do wiosny minie
Sylwia, jednak do Twojego naturalnego podejścia w ogrodzie nie pasuje mi szmata, o której piszesz, że się rozłoży - nie mogę tego zrozumieć. Nie miej mi za złe tego pytania.
Ewo przed gankiem jest rabata gdzie rośnie ogromna kula bukszpanowa, juka karolińska chryzantema i róże. Wszystko dosadzałam do rosnących irysów bródkowych, dosiałam goździk brodaty i dosadziłam fiołki, orliki same się wsiały, ale z biegiem lat irysy się wyrodziły, goździki też, i trzeba coś tam z tym zrobić, może odmłodzić, może dosadzić....sama nie wiem. Musi być coś co walory estetyczne podniesie, a czego w razie remontu nie będzie mi żal.
Fajnie jest wiosną i wczesnym latem, czyli do czerwca, a potem straszy, wystawa południowa, patelnia i sucho, bo w gruncie są tony dachówki cementowej w częściowym rozkładzie. Dachówka w sumie robi za drenaż bo odprowadzenie wody z rynny też jest na tą rabatę. Do kompletnej przeróbki włącznie z gruntem po remoncie domu, ale póki co muszę tam coś poprawić.
Dachówki wieki temu ułożyła tam babcia bo błoto było, ale glina łyknęła wszystkie. Kiedyś na całym podwórku był kurnik i ani źdźbła trawy( czasy mojego dzieciństwa) po deszczu przejść się nie dało, bo się człowiek ślizgał. Ułatwiała sobie życie jak umiała.
Potem my pozmienialiśmy, teraz znowu jakiegoś liftingu potrzeba
Tu na fotce z marca 2016 roku po wzięciu w ramy i dosadzeniach
na lewo od buksa
na prawo od buksa