Pytacie sie co robię
Ano późną nocą (konczyłam przy świetle ulicznym) pragnę nadążyć za Wami w pogoni za pięknym ogrodem. Jeszcze nie widać zamysłu ale po malutku podążam w dobrym kierunku. Niestety nie potrafię być kilerem roślin i poprostu wywalić na kompost (zwłaszcza że pięknie rosną) więc przesadzam. Rodzina chce mnie zabić,np. że przesadziłam poziomki, że ruszam drzewa które przeciez pięknie sobie rosły. Ale cóż... wysłuchuję i przyjmuję wszystko na klatę. Kiedyś podziękują mi...
W trakcie (tutaj widać goździki, zawciągi, kostrzewę i turzyce które chcę przesadzić przed ogrodzenie):
Tu już po przesadzeniu (załapała się moja najkochańsza pomocnica - od dzisiaj czterolatka):
A tu rano po podlaniu (jak ktos spojrzy przez lupkę dojrzy seslerię (dziękuję za prezent!!!)
Jak dostanę żurawkę brownies to musże poprzesadzać "zbędniki". Jałowce płożące są zarezerwowane w inne miejsce ogrodu, wiec bedą sobie tu rosły do jesieni.
Widać stożka buksowego przesadzonego w sobotę - musze go przesunąć do przodu o pół metra - ale to dopiero w sobotę. Tak to jest jak mąż stoi ze stożkiem na łopacie i nie mam jak sprawdzić czy tu czy gdzie indziej

A jeszcz mam pytanie odnośnir trytomy - zgniła mi ale jak kopałam to w miejscu znalazłam kłącza (takie zgrupowisko) - myślicie że mi ruszy coś z tego?