Bogdziu
hahaha u mnie było bardzo skromnie, w domu, z uwagi na dietę nie wyjeżdżaliśmy. W podróży zawsze coś człowieka skusi, albo się zapomni. Choć minęło trochę czasu od operacji ciągle mnie boli. Ale był barszczyk czerwony, uszka z pieczarkami, pierogi z ziemniakami, gołąbki z ryżem i pieczarkami, dorsz dla mnie dla reszty łosoś i kapusta z grzybkami leśnymi ( którą tylko wąchałam ). Z ciast tylko rogaliki drożdżowe Nie było Bogdziu moczki ,którą poznałam właśnie na Śląsku i najbardziej kojarzy mi się teraz ze śwętami, nie było torta pierwszy raz od 28 lat hihihi Mimo wszystko było cudnie
E to ja myślałam że tylko jakieś kaszki jak szpitalne jadłaś a Ty miałaś świeta jak należy , mnóstwo pyszności. Moczki nigdy nie jedłam wiec nawet nie napiszę że szkoda ze jej nie miałaś.A torty? - bez nich da sie zyc, choc ja uwielbiam , szczególnie alkoholizowane bo alkoholi nie pijam prawie wcale i tylko takie w ciastach i tortach to moje pijaństwo.Pozdrawiam serdecznie.
Ewa, macham do Ciebie i życzę szczęśliwego Nowego Roku... zdrówka... i moc siły w poczynaniach ogrodowych .... w tym roku nie było okazji się spotkać ciężki rok za mną... ale mam nadzieję, że ten nadchodzący będzie bardziej towarzyski... buziaki zostawiam i miłego sylwestra życzę...