Odwieczny temat: władza .
W ogrodach (przynajmniej tych, które obserwujemy na O.) to kobiety są głównymi rozgrywającymi, to kobiety tworzą i rządzą. Niektórzy faceci mają zapewne problem z istnieniem obszaru, którego nie kontrolują . Upór w sprawie trawnika jest dla nich formą zaznaczenia swoich wpływów .

Juzia, orlik ma imponujące rozmiary. Towarzystwo wiader z dobrociami widać tworzy specjalny mikroklimat.
Obsadzenie donic masz bardzo energetyczne. Od samego patrzenia wzrost energii gwarantowany.
Potwierdzam, drzewa idealnie współgrają z Twoim ogrodem. To puste miejsce aż się prosi o kolejne drzewo.

W teorii Judith coś jest na rzeczy. Skłonna jestem się przychylić do jej poglądów.

Mój broni, bo jest przekonany, że z trawnikiem jest... mało roboty (Sic!)
Nie wie, skąd to jego przekonanie, bo nic przy trawniku nie robi. Nawet kosić mu nie pozwalam, bo z prędkości kosi nie tylko trawę.
Choć pewnie właśnie i mój eM zalicza się do grona "broniących trawnika" tylko argumenty ma do bani No bo jakie może mieć? Dzieci małych nie ma, w gałę nikt nie harata, do posiedzenia jest altana.

Z tym buszem to... zalezy jaki busz
W ozdobne już nie idę

Sterylne bo tu takie pasują
U Ciebie to inna bajka. A po co robiłaś w ogóle żwirowe ścieżki? Mało masz roboty?

Orlik sięga mi do pasa....a niska nie jestem
A te na rabatach (bo się w końcu jakieś pojawiły!) to takie wypierdki ledwo do kolan.
I weź skumaj czego one chcą?

No właśnie chyba tej energii mi trochę brakowało w ogrodzie ostatnio

Puste miejsce bardzo prosi się o drzewo, ale to już nie za mojej kadencji Skupię się teraz na wypełnianiu dziur po bylinach i różach... i na odżywianiu roślinek. Drzewo niech sobie posadzi nowy właściciel

Mój broni, bo jest przekonany, że z trawnikiem jest... mało roboty (Sic!)
Nie wie, skąd to jego przekonanie, bo nic przy trawniku nie robi. Nawet kosić mu nie pozwalam, bo z prędkości kosi nie tylko trawę.
Choć pewnie właśnie i mój eM zalicza się do grona "broniących trawnika" tylko argumenty ma do bani No bo jakie może mieć? Dzieci małych nie ma, w gałę nikt nie harata, do posiedzenia jest altana.

Gnojóweczką w domu?
O nieee
Rok temu podlewałam pomidory kupnym organicznym nawozem (zapaszek miał). Stwierdziłam że w domu podleję i po kilku podlaniach zapaszek rozszedł się po domu. Wietrzyłam kilka dni.


Dziś przywiozłam kolejną 100 l beczkę by gnojówki robić bo ostatnią mąż zostawił na zimę na zewnątrz i pękła

Bo wszyscy o trawniku chodzili po swoich śladach i było błotko zamiast trawnika, zrobiłam ścieżkę z piasku, ale kiesko z tempem marszu na takiej to zasypałam kamieniem było ok do pierwszej powodzi, naniosło mułu i chwasty rosną aż miło.