jeszcze kilka przepisow mam do wyprobowania i troche mangoldu do wygotowania )


I niespodzianka

Roland go znalazl na baraanim pastwisku. Mowi, ze pewnie go trzmali jako zakladnika. Wrocil oczywisci glodny i pierwsze co zrobil to wyjadl wszystko z miski.

Obraził sie na Ronaldowego zastępcę w domu i poszedł szukac gospodarza. Cwana bestia, wiedział, że gospodarz do baranów zawsze trafi! I się doczekał! Piękny kocurek!

Też takie nadzienie zrobię, nie dawałam suszonych pomidorów, ale tweraz dam!

Kasiu, gołąbki bez kapusty można zawijać też w liście chrzanu. Nie próbowałam, ale też mus wypróbować , póki liście są na łąkach lub ma się własne w ogrodzie.

o lisciach chrzanu nie slyszalam nigdy, ze jadalne sa. Ciekawa jestem smaku.

Haniu hmmm to moze byc pyszne Chrzanu tez nie moge...ale...raz, raz jedyny sprobuje Hihi

Całego garnka z chrzanem to nie zrobię, ale jeden, dwa gołąbeczki spróbuję zawinąć, oczywiście bez tego środkowego, grubego nerwa.

a w mangoldzie tez wycinalam te grubsze srodkowe nerwy tak jak w kapuscie sie robi, bo za grube troche byly i zle bylo zwijc i wykalaczka zczepilam, by sie ie rozwinal na patelni.
A i ja je podsmazylam na oleju i zalalam bulionem i tak jeszzce z 10-15 minut dusilam.

To ja gołąbkiem się poczęstowałam, ale kapustę zostawiłam

dla zajecy dzis jeden przebiegl przez pobliska lake jak jedlismy obiad w ogrodzie

Cieszę się, że kot się odnalazł. Dobrze, że zajrzałam, załapałam się na gołąbki.