Podpowiedzcie proszę co zrobić z brzegami trawnika, kiedy wokół nie ma (i być może częściowo w ogóle nie będzie

) rabat. Mój ogródek zajmuje powierzchnię 150 m2, z czego 50 m2 znajduje się z przodu domu, a 100 m2 z tyłu. Działka z tyłu jest dość wąska i długa (7 x 14 m2).
Zależy mi na tym, żeby przez najbliższe lata nie pomniejszać powierzchni trawnika, który ma służyć trzem urwisom do gry w piłkę i do zabawy. Rabatę planuję tylko na najdalszym krańcu działki, wzdłuż krótszej strony ogrodzenia. Po bokach myślałam o pnączach lub czymś co nie zajmie dużo miejsca.
Niestety działka jest ogrodzona brzydkim ogrodzeniem panelowym, które na dodatek tworzy jakby 'zęby', utrudniające koszenie. Myślałam o wykantowaniu trawnika wzdłuż tej betonowej podmurówki, w odległości ~10 cm, ale nie wiem czy to ma sens. Czy nie będzie to głupio wyglądało, kiedy zrobię na około takie 'mini rabaty' bez roślin?
W załączeniu zdjęcie mojego brzydkiego płotu (nota bene po ulewie, która wypłukała mi część nasion). Nie wiem czy dobrze widać, niestety nie ma lepszego, staram się nie fotografować tego brzydala.