Patrzę na te kiścienie i widzę jeden czerwony drugi zielony. Podpisałaś go "i makijaż" więc pomyślałam że makijaż to pewnie o ten śnieg chodzi. Kiścień w makijażu czyli w śniegu.
Ale patrzę dalej i sobie myślę czemu zmienił kolor o tej samej porze roku z czerwonego na zielony.
Byłam święcie przekonana że to jedna i ta sama roślina póki nie wpisałam w google "kiścień" i wyskoczył Kiścień Makijaż. Haha
Śmiałam się sama z siebie. Ile to się człowiek jeszcze musi nauczyć.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
Hehe dobre są takie historie czasami człowiek ma takie zadżumienie. Koleżanka ostatnio powiedziała pani doktor, że jej 3 letnia córka była na pobraniu krwi na trzeźwo na co jej pani doktor odpowiedziała, że bywają w życiu takie chwile gdzie należy być trzeźwym i obie wybuchnęły śmiechem
Podpatrzyłam u Ciebie kiścienie. Mam tego zielonego. Owszem jest ładny i zimozielony...wszystko to prawda, ale nie wiem jaką ilością miejsca dysponujesz. Mój...z jednej sztuki...zajmuje teraz okrąg o średnicy 2,5 - 3m, więc myślę, że to spora roślinka. Ma mnóstwo odrostów korzeniowych i tak cały czas powiększa swoją objętość. Kontrolować tego nie można, bo gałęzie zwieszają się daleko poza środek i do wnętrza nie można się dogrzebać.
Przemyśl sobie za i przeciw.
Ja w swoim podcinałam trochę....jak już mi bardzo zawadzało...ale nie wiem czy termin zły wybrałam...czy jakaś inna przyczyna...za sucho...za mokro....w każdym razie potem mi jakoś tracił formę...trochę się zażółcił...podsychał...więc dałam spokój i rośnie jak chce