Sylwia Ty masz ten komfort, że masz się jeszcze gdzie odstresować. Moja siostra mieszkała kiedyś z teściami i babcią męża. Babcia na nic nie pozwalała. Stała na podwórku stodoła, która groziła zawaleniem ale nie wolno było jej rozebrać bo dziadek ją stawiał i takich przykładów były miliony.
Ja się czułam swego czasu jak hiena cmentarna... Bo z wieloma rzeczami w domu i ogrodzie czekaliśmy na zasadzie dopóki dziadkowie żyją, to nie ruszamy... A ileż można czekać na kuchnię, łazienkę czy tym podobne... Koszmarne samopoczucie i nigdy więcej takiego życia...
Największym komfortem jest bycie u siebie na zasadzie " ciasne ale własne" czy "stare ale zapłacone całe".
Jednostki mogą mieć taki komfort życiowy, reszta musi cierpliwie czekać...