Ewcia on już powiązany jest sznureczkami jutowymi i ponad pergolę wystaje jeszcze z 50 cm . Zobaczymy jak przetrwa zimę, może się okazać że będzie wymagał gruntownego cięcia. To pierwszy jego rok na pergoli.
Oj Kasia gdybym miała przejmować się takimi rzeczami to wyciepała bym całą bylinową i posadziła drzewa w cisowych skarpetkach...
Ale wtedy byłoby nudno. Dla mnie ogród musi mieć magię. Musi być zmienny, zaskakujący, pączkujący wiosną, kolorowy latem i zasypiający w jesiennej ferii barw. Ja taki ogród lubię.... nawet zimą...
To co było konieczne wycięłam - resztą się zachwycam
Kami i to już raczej koniec na ten sezon, została mi paczka krokusów do posadzenia. Mam jeszcze kalinę ale ją zadołuję na razie.
Aha stoją jeszcze 3 biedne róże w donicach i nie wiem gdzie je posadzić, jak się nie zdecyduję to będzie ich kolejny rok w przechowalniku ehhh
Poza tym pozbyłam się już wszelkich doniczek z nieposadzonymi roślinami... w tamtym roku miałam dość jak je wszystkie dołowałam w skrzyniach warzywnych...
dlatego w tym roku się obrobiłam i już... porządki zrobione, zostało mi tylko grabienie liści na bieżąco... choć dziś sposób na leniwca zrobię - zbiorę kosiarką, myknę do worka i zostawię na ziemię liściową
A ja bym zrobiła inaczej, na zimę odpięła od pergoli, oberwała liście bo widzę że ma mączniaka, owinęła włókniną a na wiosnę rozpięła poziomo wszystkie zdrowe i nieprzemarznięte pędy. No i jeszcze okopczyła na zimę.