ale to nie chodzi o nornice tylko potem takich cebul nie uszkodzisz cos dosadzajac na rabacie albo jak chcesz przesadzic w inne miejsce to raz, dwa i juz...
Zaciekawił mnie wątek krajanki (ja też spod Warszawy w stronę Wołomina) - masę roboty odwaliłaś w tym roku. Osobiście najbardziej Ci "zazdroszczę" talentu do wysiewania - ja w tym roku podjęłam ostatnią próbę hodowania roślin z nasion. Kupiłam chyba ponad 10 torebeczek (z 50 zł na to poszło) a wzeszły mi... jedynie przegorzan i dziewięćsił Zdecydowanie nie mam talentu do siania
Ja jakoś opieram się idei koszyczków. No może na te moje 4 czosnki giganty poszukam jakiegoś patentu żeby mi głębiej w ziemię nie pouciekały. Przy moim szczęściu to i tak bym w takim koszyku pouszkadzała cebulki, bo co to za problem wbić się widłami centralnie w koszyczek, o którego istnieniu się zapomniało? I po cebulkach wtedy i po koszyczku :/
Co do tych niebieskich cyprysów (a wiecie, że nie miałam pojęcia, że to cyprysy. Nie jałowce??? ) W którym ogrodniczym powiedzieli mi, że one się szybko starzeją i choroby łapią i póki małe to śliczne i takie och, ach a potem padają i ludzie, którzy ja biorą na żywopłoty klną na całego.
Ja mojego, w starym ogrodzie wyprowadziłam na kulkę....ale na nóżce. I całkiem zgrabnie to wyglądało. Teraz, gdy mieszka tam moja mama, przestała formować i nie wiem, jak wygląda na dzień dzisiejszy.
Asiu dziękuję za miłe słowa
u Ciebie już byłam - dodałam Cię do obserwowanych
co do wysiewów: powtarzam po raz wtóry - musi być dobre podłoże do siewu (poazywałam jakie), dobre oświetlenie (południowe okno) i wilgotność (tą załatwiała mi szklarenka regał i zraszacz używany codziennie) - reszta należy do nasionek