Danusia, u nas podobnie. Wczoraj cięłam jałowce, część tawuł i cisy i też zmarzłam, roboty nadal nie skończyłam, a czeka sadzenie i walka na pewnym odcinku z upierdliwymi roślinami.
Może nie będzie tak źle
Kasiu, zawsze. Nic im się nie dzieje, ważny jest termin, czyli pierwszy tydzień po kwitnieniu. Tnę te, co za szeroko mi idą, krzaki w formie drzewa wyprowadzam, aby dołem było miejsce na coś innego.
Wczoraj przesadzałam piwonie, wiem, nie ten czas, ale tak je zdominowały i zdusiły rozplenice Moudry, że zero cieszenia się kwiatami. Ten rok odchorują, ale za rok odpalą. Żółtka od dołu podetnij, gałęzie, bo piękny
Nie ma kiedy odpoczywać, stale na wysokich obrotach.
Hej Grześ
Czyli i Ty mnie pocieszyłeś
Żal się odsłaniać, ale zawsze coś nowego można posadzić.
Wiatry i u mnie ostatnio, do tego zimne, czekam na deszcz
pozdrawiam i dzięki za wizytę