Misia jest w dobrych rękach
Black Tulip w tym roku daje czadu u mnie pąki już w rozkwicie jak to możliwe

Jak tam Misia?

Milka napisał(a)

U mnie okropna susza, chyba przez te wiatry czy jak...
Polazłam na ogród luknąć, coś sfocić, żeby myśli oderwać.
Psiaki w nocy za czymś ganiały, połamane tulipany, liliowce i wiele innego dobra, na cóż, trzeba się z tym pogodzić

najszybsza hortensja, pnąca

zielona i zapączkowana

Z tą susza nie możliwe u nas mokro. Wodę ze studni do studzienki melioracyjnej jeszcze w niedzielę pompiwakam. Oczka suche woda w nich stoi.
Jak to Bozia nie solidarnie dzięki deszczem.

Ja nie wiem co u mnie mróz wyrządził pojadę w piątek to zobaczę. Boje się o wiśnie kilku i bzy.

Dzisiaj też byłam u stomatologa Mają miała robione żeby pod narkoza. Wszystko dobrze poszło. Mam spokój na jakiś czas.

Zaglądam, z nadzieją, że znajde dobre wiadomości. To że był trudny wieczór, to jest więcej niż pewne, ale może już ma się ku lepszemu?
Jesteśmy z Tobą, Irenko.

Irenka też zaglądam i czekam na wieści o psiuni.

W ogrodzie piękne widoki.

Irenko, jak piesek? Pewnie jeszcze obolała, ale idzie ku lepszemu?

Irenko, piękne widoczki ogrodowe, wizę, że Twoje magnolie ładnie po przymrozkach wyglądają. Super!
Trzymam nadal kciuki za Twoje psinki!

Też kupiłam pelargonie w takim samym kolorze w ilości 3 sztuk. Chyba mamy jednakowy pomysł na dekoracje letnie.
Twoja wykopana hakonka to olbrzym, u mnie wcale nie przyrastają. Jesienią kupiłam 3 kolejne sztuki i planuję je mieć w sporych donicach, może uda mi się ich uprawa i polubimy się wreszcie.

I ja sie pytam jak tam piesek?

Odpowiem zbiorowo.
Misia była na RTG, wiadomo co jest, złamany górny ząb, dlatego stan zapalny, opuchlizna i ropa, krwawi z polika, wygląda okropnie.
I cierpi, ma antybiotyki i przeciwbólowe. Terminy odległe na cokolwiek, ale udało się i dziś o 12 ją wiozę na zabieg pod pełna narkozą. Po znieczuleniu na RTG wybudziła się dopiero o 4 nad ranem. Nie mogą jej dać wybudzacza, bo może dostać atak padaczkowy.
Już dziękowałam lekarkom, że zgodziły się jej na cito pomóc, bo pies cierpi strasznie.
Mam nadzieję, że potem powoli będzie lepiej. Mało je, papki jej daję.

Nawet wam nie powiem, jakie koszty tego wszystkiego, bo włos by wam się zjeżył.
Effka wie, bo gadałyśmy wcześniej.
Dzięki wszystkim za troskę