Zaglądałam, nic nie widać, poza plamkami na liściach, aż żółkną i schną i lecą. Pogoda nie pomaga w ratowaniu, będzie co ma być, z koniem ciężko się kopać
Dzięki Elu
Córcia mi walnęła komplement, była w ogrodach Hortulusa i mówi, że pierwsze wrażenie, to skojarzenie z naszym ogrodem, ale w mini skali
No i stwierdziła, że róże mam ładniejsze, sprawiła mi przyjemność
Dzięki Moniko, że podobnie odbierasz ogród
Irenko ten deszcz swoje robi, zgnilizna, grzyb, dla mnie za mokro, widzę to po różach.Może sierpień będzie lepszy, bo lipiec deszczowy.
A łubiny jakie będą? Miałaś wcześniej dużo, teraz nie mogę ich namierzyć.
Byłam, łubin.
Wczoraj w niebieskim, zdążyłam pociąć cisy i głogowniki, zaczęłam cis stożek przy pergoli, ale gryzły komary, polazłam ciąć żywopłot bukszpanowy przy miłorzębach, ledwo zaczęłam, rozpętało się piekło i tak zeszła niedziela, jedyny mój czas na robótki i nic już nie zrobiłam.
Nie wiem skąd mam żółte jeżówki, 3 razy patrzyłam, czy to nie rudbekia, jednak jeżówka, no bo liście jeżówkowe. Ale białe pełne gdzieś wcięło
Dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku po tych okropnych burzach. Bukszpanów Twoich mi żal, ale może po opryskach się im poprawi. Po amazony minst podjadę z chęcią, ale zaganiana jestem bo remonty.
Gosia, u nas za dużo już deszczy, tak jak piszesz, różom to nie służy.
łubiny mam stale od 5 lat, całe mnóstwo, pół forum obdarowałam. Teraz już nie kwitną, pokazywałam jak był ich czas. Kolory mam przeróżne. O tej porze ścinam je do ziemi i puszczają nowe i ładne liście
I do Twojego wcześniejszego postu, kosmosy lubię, same tak się sieją, ale do traw pasują, tam mam molinie i miskanty, z tych dużych.
U was też tak strasznie był? Normalnie miałam cykora, świst, jakby odrzutowiec startował, nałamało konarów, znowu sprzątanie i z innym pracami stop.
Może jak już nie będzie padać, zrobię oprysk, no bo inaczej się nie da. W sobotę tez u mnie lało, całą noc.
Ok, to sobie rosną w ziemi, jeszcze nie dotarłam tam z plewieniem
A, kalarepki rosną, jak ja poznam, że już do jedzenia???
Ja do domu wróciłam już po burzy, ale bałam się co zastanę, na szczęście ok tylko zlane wszystko i chwasty na potęgę....
Kalarepki jak są wielkości piłeczki do pingponga to też już można jeść