borówki liście w kolorze
tu usilnie w stożek prowadzę ostrokrzew
zdążyłam część kwiatostanów usnąć, dam sobie spokój, skrócę trawy i zwiążę, wiosną niżej ciachnę
Uganiasz się z liśćmi sąsiadów jak my w podwórkuNie do przerobienia są, Już i się wydawało, że koniec, ale jeszcze wierzba przed domem i jabłonie trzymają, a jak ścięłam astry koło oczka z pod gospoda to się pod nimi dywan z orzechowych pokazał
Ciekawe ile ślimaków pod nimi się ukryło.
Przemaluj kolory odwrotnie to co teraz białe na czerwono , a to co czerwone na biało i będzie ok
Aga, w sumie nie cierpię palenia, ale nałóg robi swoje...mężowi się uda, ma mocniejszy charakter, mnie trudniej będzie...
Nie chowam, nie opatulam i sama tak z krzaka go na pniu uformowałam, powoli, ale za 4 zł uda mi się cudo zrobić
Wiem, to dlatego rygor trzymam
Już rzucaliśmy palenie i nie paliliśmy długo i potem jakaś impreza i powrót i znowu rzucanie
a w domu opieki widziałam samodzielną panię, 103 lata, pali jak smog, a funkcjonuje normalnie i z wielkim humorem, nie żebym była za paleniem, mimo iż palaczka jestem.
Uznajmy, że ta Pani to pokolenie przedwojenne, materiał genetyczny niezniszczalny. Na czym innym niż my wychowana. Dwie wojny światowe przeżyła to już Jej palenie nie straszne
Od sąsiadów to mam liście z orzecha i winobluszczy, a te ogromne drzewa, co widziałaś, to spuścizna po Niemcach, wszyscy sąsiedzi maja ten sam problem, ale z drugiej strony, jest w nich wielkie piękno, a grabić akurat lubię, uspokaja mnie to;
mój orzech ściety juz tak nisko, jak Twój, dzięki za pomysł
To fakt. Ale zatem, skoro kiedyś wszędzie powszechnie kopcili, to znaczy, że obecna żywność, sposób hodowli i etc są głównym czynnikiem chorób; umieralność wśród męzczyzn, największa w przedziale 60 plus, u kobiet 50 plus.
Nie pijam napojów gazowanych, pepsi itp, nie jadam fast-foodów, ale cóż, popalam.-
Mama nigdy nie paliła. A chorób ma tyle, że ileś osób by się obdzieliło