Pokonałam mycie kostki





Zdjęć efektu końcowego nie mam, bo sił też już nie miałam.

Do dotychczasowych 3 skrzyń warzywnych dołączyło jeszcze 5, wszystkie zrobione przez M, a deski malowały córki, bo koronawirus i przynajmniej miały zajęcie.

Posiane i posadzone:
rzodkiewka
sałata
cebula
czosnek
marchewka
pietruszka
koperek
rukola
groszek
fasolka
buraczki
ogórki
pomidory
seler
por
majeranek
i kwiatuchy

Z ciekawostek, rozmaryn zimuje u mnie już druga zimę, a wiosną nawet kwitnie

Podjęliśmy temat ŁĄKI KWIETNEJ.
Miała powstać w sadzie, żeby dać pokarm owadom, żeby zatrzymać nieco wilgoć w glebie, żeby nie kosić często no i żeby ładnie wyglądało.
Na początku wytyczyłam między drzewami pas szerokości 2m. M stwierdził, że za mało, więc sznurek rozciągnęłam od drzewa do drzewa.
Gleba potraktowana glebogryzarką, wyczyszczona z chwastów widłami, grabiami, widłami. Uwałowana. Łąka zasiana.

Obecnie noce zimne i ziarna słabo jeszcze kiełkują. Widać, że coś wschodzi, ale stoi w miejscu.


Muszę pomyśleć jeszcze o hotelach dla owadów.

Przygotowania do Zimnej Zośki, a raczej Zochy, bo i tak pomidory mi pomarzły.

Roślinki w lodowej osłonce

Potrzebuje porady, co boli mojego klona, że obwiesił liście w sposób pokazany na zdjęciu. Nie chciałabym go stracić. Na mróz to nie wygląda, poza tym blisko stoją jeszcze dwa i nic im nie jest.

Łąka kwietna świetny pomysł. Podoba mi się że w sadzie. Przyjemne z pożytecznym.
Co do klona to chyba jednak obstawiałabym przymrozek.