No patrz jak nie urok to s.... - trzymam kciuki żeby się mechanicy jak najszybciej wyrabiali. My też za miastem i nie wyobrażam sobie co byśmy bez samochodu zrobili.
O kurcze... Półtora tygodnia temu moja kierowniczka w drodze do pracy wylądowała na słupie, dobrze, że miała boczną poduszkę, bo by miała pewnie rękę połamaną.
Jola najważniejsze, że M cały, a nie możesz jakoś popracować w domu? Wiem, że nie w każdym zawodzie się tak da, ale może?
Jolu, trzymaj się, dobrze, że masz pomocnych sąsiadów. Dasz radę. Choć będzie ciężko, a stresu pewnie było aż za dużo.
Męża nie zabijaj, już dostał nauczkę, wnioski na pewno wyciągnie.
Jolu głowa do góry
szczęście że mąż cały popatrz na to z tej strony
mój mąż miał w zeszłym roku wypadek na terenie Niemiec też wpadł do rowu
rozumiem twój smutek i rozgoryczenie
a co tam samochód ja wiem ze to koszta itd ale to nic w porównaniu ze zdrowiem i szczęściem w nieszczęściu