Ale, że co im się w te liście dzieje? Żółkną czy co?
No, żółty liliowiec to by mnie przyprawił chyba o palpitację serca .
A takie dziwaczne nazwy mają też przeróżne szkodniki - może właśnie po to, by ich nikt nie zapamiętywał?
Dzik to i u nas się kiedyś trafił i wystraszył mojego męża, bo zachrumkał mu tuż za ogrodzeniem czyli w odległości jakichś 5 metrów .
Ja mam za płotem taki mały lasek 0,5h, ale do Puszczy Kampinoskiej mam 2km przez pola i łąki z rzadką zabudową . Różne ptaki do mnie też zaglądają i wiewiórki, ale żeby aż taka obfitość jak u Ciebie to nie .
A nawet gdyby, to pewnie bym nie zauważyła.
Widać, że Ciebie to pasjonuje .
Uwielbiam przyrodę u mnie też sarny nie raz spacerują, ostatnio zając mi po podwórku biegał,a ptaków nie liczyłam, ale też jest ich trochę zdjęcia motyli cudne, pokazalam mojemu 7 latkowi to podziwial, on motyle uwielbia, ostatnio kupił sobie siatkę na motyle i biega, łapie i nazwy mówi, a ile radości przy tym ma
Może nie żółkną tak bardzo ale tak sobie leżą badylkowato i rozłażą sie na boki.
Wiesz, motyle to też najpierw są gąsiennicami i... jedzą aż im sie uszy trzęsą, czasami duuuuzo naszych ogrodowych dobroci Czy to szkodniki? Nie zastanawialam się