Agatko, dziękuję za wytrwałość, żeby u mnie napisać. Pogoda na szczęście się spisała, wszyscy chyba skorzystali. Tulipany dziękują. Za tydzień moich pewnie też już nie będzie, będzie niestety cięcie. Trudno, taka kolej rzeczy.
Porównanie godne wszechstronnej ogrodniczki. I od kwiatków, i od warzywek, i od owocków. I jeszcze nawiązanie artystyczne. Dziękuję Pszczółko. Dawno u Ciebie nie byłam, muszę nadrobić, zobaczyć co tam u pszczółek słychać.
Eee tam po mistrzowsku, tak jakoś wyszło samo. Te taczki to ja chyba jeszcze latami będę targać. Ale mam nadzieję, że doczekam czasów błogiego leżenia na leżaczku i delektowania się efektami tej harówy!
Jolanka, ale mnie rozbawiłaś, naprawdę. Ja jak wpadam, to nie wiem w co łapki najpierw wsadzić. Myślę, że moje roślinki jednak mocno niedopieszczone się czują i muszą sobie radzić. Nie mają wyjścia, twardy chów im funduję. Wasze to dopiero są dopieszczone, choćby codziennym łaskawym spojrzeniem swojej Pani/Pana
Tak Michał, sadzić, sadzić tyle, ile dołków łapki dadzą radę wykopać. A już sobie wyobrażam, że Twoje męskie to duuuuużo nakopią. W przyszłym roku nas tu na kolanka powalisz, tak coś czuję.