dzisiaj mialam wyczerpujący dzień... ale
zobaczcie co dzisiaj dostrzegłam u mnie koło domu, świergoliły aż miło

ucieszyłam się bo wcześniej kosów nie widziałam
jak wróciłam do domu usluszalam cos dziwnego , jakieś szmery w rynnie, przeszłam nie zwróciłam uwagi, ale jak te szmery się powtarzały to zaczełam nasłuchiwać. Wyraźnie coś siedziało w rynnie. Musiałam sienakombinować by tę puszkę na dole otworzyć, patrze a tam siedzi kos, otwór malutki z taka zapadką. Odeszłam troszkę dalej bo myślałam ż ud mu się wydostać, ale niestety.. stwierdziłam że mus mu pomóc. wlożyłam rękę i go wyjełam (z duszą na ramieniu by mu nic nie zrobić) był cały mokry i wyczerpany otrzepal się i odszedł, patrzyłam na niego dłuższy czas, ale wkońcu odleciał