No właśnie. W moim szpalerku jest jedna posadzona wcześniej i ma takie brzydale. Resztę sadziłam w zeszłym roku. Naprawdę podobają mi się i cenię za to, że to bezobsługowe terminatorki, tylko kwestia cięcia. No i tanie i rosną, gdzie chcesz. Danusia ich nie poleca, bo brzydko się starzeją, ale jak piszesz kwestia cięcia.
no a cisy są zimozielone. Prościej by bylo przemalować rude ściany.
Jednak nie żałowałabym szpaleru pęcherznic w tym miejscu. A ściana domu ma kolor bardzo ładny. Widzę tam jednak zielone tło zamiast pęcherznic, z korzyścią i dla brązowej ściany domu i dla różanki, moim zdaniem oczywiście. Ja bym dosadziła tak jak piszesz: Munstead, Princess A. of Kent. Ale mną się nie sugeruj, bo w różach raczej zielona jestem. Coś tam wiem teoretycznie, ale doświadczenie moje można powiedzieć, że zerowe jest.
Robala nie znam, nie pomogę.
Hortensje masz przeeeeeeecudne, wszystkie. W takim szpalerze robią niesamowite wrażenie.
Aniu w pon. odbiorę chyba cisy. Zielona ściana będzie lepsza, wiosną miałm doła jak patrzyłam na tą rabatę. A jak myślisz? Bo tu się proszę nie krygować, że zielona, a takie piękne kompozycje to kto tworzy? Mam jeszcze Louise Odier (zapomniałam), wiesz chciałam wykorzystać te róże, które mam, więc co z L O, i Pomponellami, no te chciałabym ze wzg. na to, że nieprzerwanie kwitną, może kolorek trochę wściekły, ale coraz bardziej doceniam terminatorki. I czyli - odpuścić te pozostałe - Eglantyne i Shropshire Lad? A dokupić ewen. L O i P A of Kent? Żeby byly choć po 2 krzaczki?
Twoje zdjęcia są obłędne, no i kompozycje tyż, tak na marginesie.