No dobra, wyzwanie przyjęte.
Zaczynamy sezon ogrodowy!
Dziś miałam urlop, choć niestety nie było mnie w domu. Byłam w Stolycy i załatwiałam różne sprawy natury administracyjnej.
Plan był taki, że około piętnastej dojadę do Torunia i rucę się na ogród... Ale niestety, nasz aparat administracyjny w tym kraju mi to uniemożliwił

Otóż sprzedajemy (w końcu, po 5 latach ogłaszania) nasze mieszkanie. Udałam się do urzędu po zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach oraz zaświadcznie o braku zameldowanych w lokalu. Proste? Nieproste! Przy tej okazji obsługiwało mnie 6 pań, a okienka i ich pokoje odwiedzłam ponad 12 razy! Nie wspomnę już o wypełnianych tabelkach, pokwitowaniach, rejestrach z pokwitowaniami, iości przybitych pięczątek, kopii różnych egzemplarzy, kopii dowodów wpłaty, a nawet korekt dowodów wpłaty, bo w międzyczasie skorygowali moje imię w systemie... A co, jak się "kontrola" dopatrzy,, że mam bład w imieniu na kopii od potwierdzenia opłaty skarbowej???
Ehh... Dobrze że mi wydali te papiery...
No więc dotarłam do domu z opóźnieniem. WIelkiego pielenia nie było.
Ale za to był DUUUŻY obchód po ogrodzie i zrobiłam DUUUŻO zdjęć

Zatem zaczynam sezon ogrodowy od dużej ilości spamu

Ale wiem, że lubicie pismo obrazkowe, więc co tam!