Bo nie wiem ile jeszcze tak pociągnę jak robot A filmiki ogląda się fantastycznie zwłaszcza po latach . Na razie czuję się dobrze i siły mam dużo, wykorzystuje czas i możliwości, ale za 10-15 lat może one mi tylko zostaną
Dzięki Tu wszystko rośnie jak na drożdżach, ogród zdecydowanie będzie szybciej dojrzały o ile wytrzyma okresową opiekę, bo tam nie mogę się nim zająć jak w Kraku, na razie przynajmniej. Jak Bozia da to za 2-3 lata trochę przeformatuje życie i to Kraków będę odwiedzać, ale sporo musi się udać ...
I ten ogród nie wiem czy będę chciała pokazywać w TV, zależy od tego jak się życie potoczy. Na razie traktuję to miejsce jak schronienie przed hałasem, tłumem, nadmiernymi bodźcami, obowiązkami... To taki mój mały, intymny świat, stworzony by nas cieszył ale nie zmienił się w ciągłą harówkę i gonitwę... Przezywam zmianę kierunku, zobaczymy co z tego wyjdzie
Nie mogę wyjść z podziwu!!! no, no no...tyle prac przewalonych własnymi siłami, to naprawdę jest wyczyn...Dla porównania powiem, że my mamy działkę 20 km oddaloną od domu i na początku czasem miałam serdecznie dosyć z ciągłym jeżdżeniem by dopilnować budowę a nastepnie wożeniem roślin do sadzenia itp...Dodam ze w tamtym czasie bylam sama, bo eM przebywal w pracy, poza domem. U nas, to był po prostu "pryszcz" w porównaniu z Wami...W Waszym przypadku, to już sama podróż w obie strony daje się we znaki, a jeszcze ciężka praca na nowym...Podziw, podziw Kasiu...Trzymam kciuki...
Wykorzystaliśmy nadmiar emocji które ostatnimi laty mocno nam się dawały w znaki. Jak to w życiu, nie wszystko ułożyło nam sie tak jak tego oczekiwaliśmy, ale pozwoliliśmy by nie wszystko zależało od nas... Bardzo dojrzeliśmy przez te kilka ostatnich lat, nabraliśmy dystansu do wielu rzeczy. Wiosna tego roku stała się wielkim zwrotem w naszym życiu, to miejsce to nie tylko marzenie, to tez ukojenie i źródło wielkiej radości.
Podróż też traktujemy jak przygodę, mamy ulubione miejsca na obiad, przystanki itp. Do Wrocławia (ok 400 km ) to nawet nie czujemy drogi, ciężej jest od Zielonej Góry ale pojawiają się symbole które naż ożywiają - posąg w Świebodzinie, kotwica za Szczecinem, rondo przy Wolinie - wszystkie te miejsca tworzą historię
I nie zaprzeczę że dużo radoch daje to, że tworzymy wspólnie to miejsce, oczywiście ścieramy się o wielkość trawnika, sprzęty, drzewa itp, ale nie musimy już mieć na względzie innych tj. dzieci, rodzinę - to jest nasze miejsce i nasz azyl
Wiesz Lidziu, jak byłam na wakacje nad morzem, odwiedziliśmy sąsiada którego jako pierwszego poznaliśmy na tym terenie, emerytowany leśnik. W 2021 r. miał ok 70 lat... Był taki dziarski i butny, prawdziwy mundurowy Zabrał się za budowy domów (2) na działce. W lipcu tego roku przeżyłam szok patrząc jak się posypało mu zdrowie, było mi tak przykro jak opowiadał ile u lekarzy przebywa. Najbardziej jednak zabolały słowa żony jego, która podsumowując jego narzekania powiedziała ,,za późno to wszystko"...
Do tej pory te słowa kołaczą mi się po głowie, kiedy jest dobry czas na realizację marzeń? czy jestemy w stanie przewidzieć co będzie? Cieszę się że zaczęliśmy myśleć o emeryturze przed 50 i działać w tej kwestii. Bo siły jeszcze jest sporo choć oczywiście nie tyle co przy 30 ale i tak sporo. A jak czegoś nie możemy to już jest grosz by ktoś pomógł...
Zawsze wydarzy się coś co reorganizuje życie, bo na tym to życie polega, to upadanie i wstawanie a nie bujanie na hamaku. Ale już wiem że nie ważne ile się upada, tylko w jaki sposób podnosi.
Życze Ci zdrowia, bo kłopoty są jak fale - przychodzą i odchodzą... Ważny jest hart ducha i wiara w lepsze jutro!
Kasiu, podczytuję, kibicuję i trzymam kciuki za realizację marzeń. Czytając o waszych podróżach z południa na północ zawsze współczułam mając w głowie nasze zatłoczone do niemożliwości drogi i korki na nich. Zapomniałam ze istnieją już jakieś autostrady, drogi szybkiego ruchu które łagodzą niedogodności. Ale i tak kawał drogi zawsze musicie pokonać.
Pomysł z zainstalowaniem kamery super. Jak to fajnie móc od czasu do czasu podejrzeć czy coś urosło, zakwitło .