Ewa u mnie życie na pełnych obrotach, do tego stopnia że nie mam już siły. Grudzień syn chorował na covid, luty chorowała synowa i wnuk, miał wtedy 9 miesięcy, na szczęście dobrze się skończyło, choć czas pokaże co choroba zafunduje nam później. Ja i mąż jeszcze się uchowalismy. Ja kilka dni temu szczepilam się. Mąż od świąt wielkanocnych zaczął niedomagać. Z tygodnia na tydzień było gorzej. W piątek był operowany, teraz dochodzi do siebie. Choroba trochę odebrała mu podstawowe funkcje, więc narobiłam się trochę. Przed świętami z synem podjęłam decyzję że na działce zburzymy altankę i postawimy nowy domek. W lipcu będzie już postawiony. Teraz wygląda jak na zdjęciu. Trochę za dużo dzieje się na raz. Choroba, domek, praca, brak pogody nie wpływa na mnie dobrze. Ale jeszcze trochę i będzie tylko lepiej....
A co u Ciebie, jak sezon? Odwiedzę cię
Ćma bukszpanowa rozpanoszyła się w naszych ogrodach. Moje bukszpany na szczęście ucierpiały nieznacznie.
A tak w lipcu kwitła u mnie po raz pierwszy juka
W moim ogrodzie w tym roku nie było czasu dla roślin. Róże słabo kwitły. Krzaki pomidorów wzbudzały zachwyt innych działkowców. Niestety na każdym bkrzaku było po kilka pomidorów. Lepiej spisały się koktajlowe.
Papryki po raz pierwszy mam w ilości 10 sztuk. Nigdy tyle nie urosło. To że w ogóle przeżyły to zasługa tego że od początku stoją na ławce. Nie dałam satysfakcji ślimakom.